Nerwica natręctw – obsesja goni obsesję
Patrząc na osobę, która kilkadziesiąt razy dziennie myje ręce lub idąc chodnikiem stara się trafiać tylko na „linie” między płytami może pojawiać się uśmiech na naszych ustach, a nade wszystko poczucie niezrozumienia skąd takie zachowania się biorą.
O zaburzeniu obsesyjno-kompulsyjnym (OCD), tzw. nerwicy natręctw, mówimy wtedy, gdy wszystkie pojawiające się „dziwactwa”, np. liczenie do 100, sprzątanie mieszkania na błysk, symetryczne układanie przedmiotów zaburza codzienne funkcjonowanie w pracy, szkole, rodzinie. Kiedy staje się to tak angażującą aktywnością, że osoba zaczyna zaniedbywać swoje obowiązki, wówczas trzeba udać się po specjalistyczną pomoc. Oczywiście potrzeba częstego porządkowania, prasowania, układania, a nawet mycia się nie musi być zaraz chorobą, a jedynie przejawem takich cech osobowości jak uporządkowanie, sumienność, perfekcjonizm. Jeśli porządek w pokoju, kuchni, poukładane książki w tornistrze i równo ustawione buty w przedpokoju są czynnością rutynową i sprawiają nam satysfakcię, to oczywiście do lekarza nie biegnijmy.
OCD dopada osoby w różnym wieku, jednak szczególną obawę powinno budzić pojawienie się tego typu nerwicy w młodym wieku. Wówczas dużo trudniej o całkowite wyleczenie, gdyż objawy wywierają wpływ na kształtującą się osobowość młodego człowieka. Większe wtedy ryzyko nawrotów w przyszłosci i większa oporność na leczenie farmakologiczne.
W nerwicy natręctw kluczowym objawem jest lęk. To on nasila kompulsywne zachowania, a organizm chorego traktuje objawy jako realne zagrożenie. Warto podkreślić, że nieleczona nerwica natręctw nie tylko jest źródłem cierpienia i dyskomfortu, ale może prowadzić do rozwinięcia się zespołów lękowych lub depresji.
Wyleczenie się z OCD nie oznacza, że natręctwa już nigdy nie powrócą. Nawet silny stres, trudne życiowe wydarzenia mogą obudzić nerwicę na nowo, jednak za każdym kolejnym razem dużo łatwiej ją rozpoznać, a tym samym zgłosić się po właściwą pomoc.