UMÓW SIĘ ONLINE NA WIZYTĘ LUB ZADZWOŃ 799 399 499
Jak kiedyś leczono depresję? Kontrowersyjne metody z zamierzchłych czasów.
Historia leczenia depresji to przede wszystkim kontrowersyjne metody z zamierzchłych czasów. Depresja to choroba, którą dziś potrafimy diagnozować i skutecznie leczyć. Mamy dostęp do psychoterapii, farmakoterapii oraz wielu nowoczesnych metod wspierających proces zdrowienia. Jednak przez wieki depresja – znana w dawnych czasach pod różnymi nazwami, jak „melancholia” – była otoczona niezrozumieniem, przesądami i strachem. Dawne metody leczenia tej choroby były często nie tylko nieskuteczne, ale również niebezpieczne, a ich stosowanie wywoływało więcej cierpienia niż ulgi.
Przyjrzyjmy się, jak postrzegano i jak kiedyś “leczono” depresję. Niektóre z dawnych metod mogą dziś budzić uśmiech politowania, inne – przerażenie.
Melancholia, czyli pierwotne oblicze depresji
Historyczne metody leczenia depresji pojawiły się już w starożytności. Hipokrates, grecki lekarz uznawany za ojca medycyny, wprowadził pojęcie „melancholii” (z greckiego „czarna żółć”). Według niego to właśnie nadmiar tej cieczy w organizmie miał prowadzić do chronicznego smutku, apatii i spadku energii. Hipokrates zalecał leczenie z wykorzystaniem diety, masaży, kąpieli, a także umiarkowane ćwiczenia fizyczne. Na tle innych epok jego podejście wydaje się wręcz łagodne.
Niestety, przez kolejne stulecia nie wszyscy podchodzili do tego zaburzenia w sposób równie racjonalny. Melancholików traktowano jako ludzi opętanych, niebezpiecznych, a czasem wręcz opisywano ich objawy jako efekty działania sił nieczystych.
Historia leczenia depresji w średniowieczu: depresja jako grzech i opętanie
W wiekach średnich choroby psychiczne, w tym depresję, często utożsamiano z karą boską lub opętaniem przez złe duchy. Osoby pogrążone w smutku, zamyślone i wycofane budziły niepokój otoczenia. Często wierzono, że melancholia jest wynikiem grzechu, lenistwa czy herezji.
Medycyna przeszłości w leczeniu depresji? Modlitwy, egzorcyzmy, biczowanie się dla „oczyszczenia duszy”, a także publiczne pokuty. W wielu klasztorach mnisi starali się leczyć chorych modlitwą, postem i odosobnieniem, wierząc, że przyniesie to ulgę. Niestety, dla wielu cierpiących izolacja tylko pogarszała ich stan psychiczny.
W skrajnych przypadkach osoby z objawami depresji trafiały przed trybunały inkwizycyjne, oskarżane o kontakty z diabłem. Często kończyło się to tragicznie.
Epoka renesansu i baroku: krwioupusty i „oczyszczanie”
Renesans przyniósł pewien postęp w myśleniu o ludzkim umyśle, jednak praktyki medyczne nadal pozostawiały wiele do życzenia. Medycy wierzyli, że depresja jest efektem zaburzeń w krążeniu „humorów” (płynów ustrojowych). Jak kiedyś leczono choroby psychiczne? By przywrócić równowagę, stosowano popularne krwioupusty. Pacjentom upuszczano krew, czasami do skrajnego wyczerpania, sądząc, że to oczyści ciało i umysł.
Innym sposobem na „oczyszczenie” organizmu były lewatywy, środki przeczyszczające oraz prowokowanie wymiotów. Stosowano też zioła o silnym działaniu psychoaktywnym, takie jak pokrzyk wilcza jagoda (belladonna), mandragora czy bieluń. Ich efekty uboczne były poważne – od halucynacji po zatrucia, a nawet śmierć.
Oświecenie i początki instytucji dla „obłąkanych”
W XVIII wieku depresję zaczęto traktować bardziej jak zaburzenie psychiczne niż duchowe, co jednak nie oznaczało poprawy w sposobach leczenia. Tworzono pierwsze „domy dla obłąkanych”, czyli prototypy szpitali psychiatrycznych, które miały odizolować chorych od społeczeństwa.
Warunki panujące w takich miejscach były dramatyczne – pacjentów przywiązywano do łóżek, zakuwano w łańcuchy, trzymano w ciemnych celach. Stosowano także „terapię strachu” – nagłe przerażanie pacjenta, by wstrząsnąć jego psychiką. Wierzono, że intensywne przeżycie emocjonalne może przywrócić zdrowie.
Pojawiały się również pierwsze próby zastosowania terapii muzyką, masażami czy ciepłymi kąpielami. Były to jednak metody nieliczne i ograniczone do bardziej oświeconych lekarzy tamtego czasu.
XIX wiek: zimna woda, elektrowstrząsy i chirurgia mózgu
Pierwsze metody leczenia depresji w XIX wieku polegały na bardziej systematycznym podejściu do leczenia depresji, choć wiele z nich z dzisiejszego punktu widzenia wydaje się barbarzyńskich.
Popularna była tzw. hydroterapia – pacjentów poddawano długim kąpielom w zimnej wodzie, polewano lodowatym strumieniem lub zawijano w mokre prześcieradła. Wierzono, że szok termiczny pomoże „obudzić” chorego ze stanu odrętwienia.
Wprowadzono także prymitywne wersje elektrowstrząsów. Początkowo stosowano prądy elektryczne o dużym napięciu, przykładane bezpośrednio do skóry lub mięśni. Zabiegi te były bolesne i niebezpieczne, ale miały na celu „restart” mózgu.
Pod koniec XIX wieku rozwijała się też lobotomia – chirurgiczne przecinanie połączeń w mózgu. Uważano, że w ten sposób można złagodzić objawy depresji i innych zaburzeń psychicznych. Metoda ta miała tragiczne skutki – wielu pacjentów do końca życia pozostawało w stanie wegetatywnym lub traciło podstawowe funkcje poznawcze.
Początek XX wieku: leczenie szokowe i farmakologia
Na początku XX wieku medycyna psychiatryczna przeszła kolejny zwrot. Pojawiły się terapie szokowe – wywoływanie ataków padaczki przy pomocy insuliny czy prądów elektrycznych. Uważano, że napady konwulsji mogą „zresetować” psychikę.
Dopiero w latach 50. XX wieku nastąpił przełom – odkryto pierwsze leki przeciwdepresyjne. Pojawiły się inhibitory monoaminooksydazy (IMAO) i trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne. Choć miały sporo skutków ubocznych, dawały nadzieję na trwałą poprawę stanu pacjentów bez konieczności stosowania przemocy fizycznej.
Dawne metody a współczesność
Patrząc z perspektywy XXI wieku, dawne metody leczenia depresji budzą przerażenie i współczucie. Osoby cierpiące na tę chorobę były traktowane często brutalnie, izolowane od społeczeństwa, a ich cierpienie pogłębiało się przez niezrozumienie i brak odpowiedniej opieki.
Dziś wiemy, że depresja to choroba, którą można i trzeba leczyć z poszanowaniem godności człowieka. Mamy do dyspozycji skuteczne metody terapeutyczne (psycholog, psychoterapeuta) i farmakologiczne (psychiatra), a coraz większy nacisk kładzie się na profilaktykę i wczesne wykrywanie objawów. Jednak historia leczenia depresji przypomina nam, jak ważne jest nieustanne rozwijanie medycyny i empatyczne podejście do osób w kryzysie psychicznym.
Historia leczenia depresji – podsumowanie
Choć metody leczenia depresji stosowane w przeszłości często budzą dziś przerażenie i zdziwienie, były one odzwierciedleniem ówczesnego poziomu wiedzy medycznej i sposobu postrzegania chorób psychicznych. Historia pokazuje, jak długa i trudna była droga do zrozumienia istoty depresji i zapewnienia osobom chorym właściwej, pełnej empatii opieki. Dziś mamy dostęp do skutecznych terapii farmakologicznych, psychoterapii oraz wsparcia specjalistów, ale warto pamiętać, jak wiele wysiłku kosztowało ludzkość dojście do tego etapu i jak ważne jest dalsze rozwijanie wiedzy o zdrowiu psychicznym.