Dlaczego warto porzucić perfekcjonizm?
Czy pamiętacie najsłodsze i najlepsze truskawki jakie kiedykolwiek jedliście? Świeżo zerwane, nie skażone żadnymi pestycydami, ani kurzem z ulicy. Ciężko potem było „przerzucić się” na te kupowane w mieście… Ale czy „to, co najlepsze” zawsze jest tym, czego potrzebujemy? Pewna osoba ma czteroletnią córkę i chciała jej wyprawić niezapomniane przyjęcie urodzinowe. Powiedziała:„Chcę, żeby to było najlepsze przyjęcie urodzinowe na świecie! I żeby Zuzia zapamiętała je do końca życia!”. Po chwili zastanowienia zapytana co w takim razie zrobi za rok. I jeszcze rok później. „Jeśli to ma być najlepsze przyjęcie urodzinowe w jej życiu, to czy po tym zamierzasz przestać je wyprawiać? Czy może co roku będziesz próbowała je przebić?”.
Czasami zdarza nam się wpadać w pułapkę perfekcjonizmu. Nieważne czy chodzi o wyprawienie przyjęcia, pracę, związek, czy znalezienie idealnego lekarza Nasza kultura kładzie nacisk na bycie „najlepszym” i posiadaniu „najlepszego”. Jednakże nie jest to ani najbardziej efektywny, ani satysfakcjonujący sposób na życie. Poniżej prezentujemy kilkapowodów, dla których warto porzucić perfekcjonizm.
-
Najlepsi rodzice na świecie
Brytyjski psychoanalityk D.W. Winnicott napisał kiedyś, że gdy chodzi o rodzicielstwo, „dostatecznie dobry” rodzic jest o wiele lepszy niż „perfekcyjny”. Stwierdził, że rodzice, którzy są dość dobrzy pozostawiają dzieciom przestrzeń do dorastania. Kiedy jednak naszym celem jest perfekcja, możemy dzieci co najwyżej przytłoczyć i onieśmielić, zakłócając tym samym ich zdrowy rozwój.
-
Najlepszy lekarz
To może być zaskoczenie. „Najlepszy” specjalista w mieście wcale nie musi być najlepszym wyborem dla nas. Niekiedy „najlepszy w branży” okazuje się być badaczem, który ma bardzo niewielkie doświadczenie w pracy klinicznej. Może się także zdarzyć, że lekarz jest tak sławny, że nie przykłada zbyt dużej wagi do potrzeb indywidualnych pacjentów. Autentycznie dobry lekarz może nie być rozpoznawalny, ale za to poświęci dużo czasu omawiając i analizując nasz przypadek tak, aby zaoferować nam odpowiednią pomoc.
-
Najlepsza praca
Bardzo częstą skargą świeżo upieczonych absolwentów uniwersytetu i ich rodziców jest to, że mają nierealistyczne oczekiwania jeśli chodzi o stanowisko, na które chcieliby aplikować. Frustrują się, gdy ich umiejętności nie są doceniane przez potencjalnych pracodawców. To, zczego zwykle nie zdają sobie sprawy to fakt, że właściwa praca dla osoby, która dopiero co ukończyła studia, nie będzie najlepszym zawodem w oczach świata, a nawet w oczach tej osoby. Ich pierwsza praca może wydawać się nieistotna i mogą się czuć „popychadłami”. Wiele osób odkrywa jednak, że jeśli ich pierwsze miejsce pracy jest
w porządku, to wykonują tam dobrą pracę. A od tego jak będą pracowali zależy, czy dostaną lepszą ofertę.
-
Najlepszy Ty
Istnieje mit, że możemy nie dążyć do tego, by być lepszymi od innych, ale zawsze chcemy dać z siebie jak najwięcej. To doskonały mit, jeżeli chcemy uznać, że nasza „osobista najlepsza wersja” z dzisiaj może być gorsza niż ta z wczoraj, lub z ubiegłego tygodnia. Istnieje pewne stwierdzenie, które może być bardzo pomocne w hamowaniu naszej potrzeby bycia najlepszym: „Możesz pracować tylko z tym, co posiadasz dzisiaj. Wczoraj być może mogłeś zrobić więcej. Być może jutro będziesz w stanie zrobić więcej. Ale dziś możesz zrobić coś najlepiej jak możesz zrobić to na dany moment”.
Dążenie do perfekcjonizmu odziera nas z wielu przyjemnych momentów w życiu. Być może chcesz być najlepszy w pracy, być najlepszym rodzicem, dzieckiem, studentem albo nauczycielem. Może chcesz znaleźć najlepszą pracę w swojej branży, zdobyć medal sportowy albo być najlepszym mężem lub żoną. Ale zastanów się przez chwilę. Dążenie by być, mieć, albo robić to co najlepsze będzie Cię kosztowało przyjemność z „dostatecznie dobrych” momentów, które przydarzają Ci się co dnia.
Zachęcamy zatem: więcej luzu!