Czy psychoterapia to wstyd (i dlaczego nie)?
Przez lata działania PsychoMedic towarzyszyliśmy tysiącom Pacjentów w procesie zmiany. Widzieliśmy, jak Pacjenci przychodzili na psychoterapię połamani, a wychodzili „posklejani”. Mimo że dowodów na skuteczność i dobroczynny wpływ terapii jest bardzo wiele – zarówno w postaci dowodów naukowych, jak i ludzkich historii – nadal spotykamy się z wieloma wątpliwościami i obawami. Pacjenci przed pierwszym spotkaniem z terapeutą często pytają nas, czy pójście na terapię nie jest przejawem egoizmu, czy psychoterapia to grzech, wyraz słabości…
Odpowiadamy: psychoterapia nie jest wstydem. Nigdy. Poniżej tłumaczymy, dlaczego.
Psychoterapia może być wyrazem ogromnej troski o dobrostan swojej rodziny i bliskich.
Korzystanie ze wsparcia psychoterapeuty nie jest egoistyczne. To taka sama forma troszczenia się o siebie i swoje zdrowie, jak pójście do lekarza. To zdanie może wydawać się frazesem, ale taka jest prawda.
Rzadziej jednak mówi się o tym, że psychoterapia może być nie tylko formą troski o siebie, ale i o swoich bliskich. Kiedy psychoterapeuta pyta Pacjentów podczas pierwszych spotkań o to, jaka jest ich motywacja do podjęcia pracy nad sobą, często w odpowiedzi słyszy, że stoi za nią troska o bliskie relacje, o partnera/partnerkę i dzieci. O wpływ, jaki mogą mieć na tych najbliższych wahania nastroju i trudne emocje doświadczane przez klienta. Psychoterapia może być więc nie tylko wyrazem dużej siły i odwagi w proszeniu o pomoc, ale i przejawem odpowiedzialności.
Warto także podkreślić, że psychoterapia nie jest wstydem niezależnie od płci. Proszenie o pomoc i chęć pracy nad sobą są także przejawem męskości!
Pójście na psychoterapię jest postawieniem siebie na pierwszym miejscu – a to, najlepsze, co można zrobić
Niezależnie od tego, jaka była i jest Twoja motywacja do podjęcia terapii, w jej trakcie to Ty będziesz w centrum uwagi – Twoja historia, przeszłe i aktualne przeżycia, emocje i potrzeby. Psychoterapeuta może pomóc Pacjentowi w dążeniu do różnych celów, ale jeden z nich jest taki sam dla każdej terapii i każdego, kto ją podejmuje: nauczyć się dbać o siebie i stawiać się na pierwszym miejscu. To krok milowy w życiu każdego człowieka. Uczynienie swojego dobrostanu priorytetem pozwala na ułożenie wszystkiego wokół siebie – pracy, związku, przyjaciół, rodziny – we właściwej kolejności. Kiedy Ty jesteś sam/a dla siebie najważniejszy/a, wszystko inne także trafia na właściwą pozycję. Ciężko powiedzieć, by posiadanie poukładanego życia było wstydem, a osiągnięcie tego bez terapii nie zawsze jest możliwe.
Czy psychoterapia to grzech (i dlaczego nie)?
Wśród osób wierzących nadal zdarzają się wątpliwości i pytania, czy psychoterapia to grzech. Odpowiedź brzmi nie – tak powie nie tylko każdy psychoterapeuta, ale i każdy ksiądz. Kościół od wielu lat uznaje psychoterapię za normalną formę pomocy medycznej, która w wielu przypadkach jest niezbędna. Uznaje także istnienie zaburzeń psychicznych i – co podkreślają również wysoko postawieni monarchowie – oficjalnie zaleca korzystanie ze wsparcia psychoterapeuty i psychiatry tym osobom, którym modlitwa nie wystarcza w ukojeniu bólu psychicznego.
Co więcej, psychoterapia pozwala na efektywniejsze pełnienie ról życiowych, które są ważne dla Pacjenta – w tym także roli wierzącego/chrześcijanina. Żaden terapeuta nie ma prawa i nie będzie podważał roli religii w życiu osoby, z którą pracuje w gabinecie. Wiara jest zresztą dla wielu Pacjentów źródłem sensu w życiu i może stanowić ogromną motywację do pracy nad sobą.
Na koniec pamiętaj, że bliźniego zgodnie z przykazaniami kocha się, jak „siebie samego”. To znaczy, że pokochać trzeba najpierw siebie.